Seria kolizji z udziałem kierowcy taksówki marki Ford. Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna pojawia się już nie tylko na ulicach Warszawy, ale również w powiatach ościennych, a po stłuczkach stara się załatwiać sprawę „na miejscu” – gotówką, bez policji, powołując się na własne nagrania.
Z ustaleń redakcji wynika, że kierujący fordem brał w ostatnim tygodniu udział w co najmniej dwóch zdarzeniach poza stolicą: na terenie powiatu pruszkowskiego – gdzie miał uderzyć w samochód kierowcy Poczty Polskiej – oraz w powiecie wołomińskim, najprawdopodobniej w Radzyminie. O zdarzeniach informowali nas świadkowie.



W piątek 26 września, we wczesnych godzinach popołudniowych, ten sam kierowca był widziany na Trasie Toruńskiej w kierunku Bielan. Poruszał się rozbitym fordem, co – jak relacjonowano – miało być skutkiem wcześniejszej kolizji. Kilka godzin później, wieczorem, doszło do kolejnego zderzenia na skrzyżowaniu al. Krakowskiej i ul. Lechickiej, gdzie obowiązuje tymczasowa organizacja ruchu, co wykorzystuje kierowca Forda. Według relacji świadków, kierowca forda „upolował” tam prowadzącego samochód obywatela Ukrainy.



W żadnym z opisanych przypadków – jak wynika z relacji rozmówców – zdarzenia nie zostały zgłoszone oficjalnie policji. Poszkodowani opowiadają, że kierowca forda w rozmowach bezpośrednio po kolizji przedstawiał siebie jako poszkodowanego i podkreślał, że dysponuje „niezbitymi dowodami” w postaci nagrań. Miał także ostrzegać, że wezwanie policji skończy się dla drugiego uczestnika mandatem i punktami karnymi. W efekcie część kierowców decydowała się wypłacić gotówkę „do ręki”, o czym wielokrotnie informowali nas uczestnicy opisanych kolizji.

Relacje poszkodowanych wskazują na stały schemat: szybkie przejęcie inicjatywy tuż po zderzeniu, presja psychologiczna w rozmowie oraz powoływanie się na nagrania, które często później trafiają do mediów społecznościowych. W przypadku piątkowego zdarzenia na alei Krakowskiej opis działań kierowcy forda miał być analogiczny do tego, który opisaliśmy wcześniej w tym tygodniu, gdzie “upolowany” kierowca uciekł autem z miejsca zdarzenia, a ścięta przez Forda latarnia runęła obok pieszych.
Uczestnicy kontaktujący się z redakcją podkreślają, że pojazd kierowcy był już wcześniej uszkodzony, co miało być widoczne na Trasie Toruńskiej tego samego dnia. Zwracają uwagę na bezpieczeństwo na drogach w rejonach, gdzie miał pojawiać się kierujący fordem – zarówno w Warszawie, jak i w sąsiednich powiatach.
Zebrane przez nas relacje są spójne co do sposobu postępowania kierującego taksówką marki Ford. Na ten moment nie posiadamy informacji o oficjalnych zgłoszeniach opisanych zdarzeń w rejestrach policji – tak twierdzą osoby biorące udział w kolizjach. Nadal gromadzimy relacje świadków oraz poszkodowanych. Osoby, które brały udział w podobnych zdarzeniach lub posiadają nagrania z kamer samochodowych dotyczące opisanych sytuacji, prosimy o kontakt z redakcją.