Bobry kontra urzędnicy w Dolince Służewskiej. Wojna o tamy na Potoku Służewieckim

Sowa
Sowahttp://miejskireporter.pl
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje

Bobry, które pojawiły się w Dolince Służewskiej około 2017 roku, stały się jednym z najbardziej charakterystycznych gatunków dzikich mieszkańców Potoku Służewieckiego. Jednocześnie od kilku miesięcy ich tamy są systematycznie obniżane lub rozbierane przez Wody Polskie na podstawie wydanych zezwoleń, co wywołuje sprzeciw przyrodników i lokalnych społeczników.

Dolinka Służewska – półdziki korytarz przyrodniczy w środku miasta

Potok Służewiecki ma ok. 15,8 km długości, wypływa w rejonie lotniska Chopina i płynie kolejno przez Służewiec, park Dolinka Służewska oraz dalej wzdłuż alei Wilanowskiej do Wilanowa, gdzie przez Jeziorko Wilanowskie i Kanał Sobieskiego uchodzi do Wilanówki. Cała zlewnia potoku leży w granicach m.st. Warszawy, a sam ciek stanowi fragment dawnej rzeki Sadurki.

W Dolince Służewskiej potok tworzy system stawów i podmokłych fragmentów doliny, otoczonych terenami rekreacyjnymi osiedli Służew i Służewiec. Zarząd Zieleni m.st. Warszawy podkreśla, że prowadzone w parku inwestycje – w tym naturalny plac zabaw i nowe nasadzenia – mają godzić funkcję rekreacyjną z ochroną cennej przyrody, m.in. poprzez ograniczanie koszenia, pozostawianie fragmentów jako „ostoje przyrody” oraz zwiększanie ilości martwego drewna.

Ten półdziki charakter doliny sprzyja wielu gatunkom zwierząt. Oprócz ptaków wodnych, płazów i drobnych ssaków, w ostatnich latach silnie zaznaczyła się obecność bobrów, które wykorzystały stosunkowo spokojny, nisko zabudowany odcinek Potoku Służewieckiego.

„Służewskie bobry” – od pierwszej bobrzycy do symbolu Dolinki

Z relacji przyrodników wynika, że pierwsza samica bobra pojawiła się w Dolince Służewskiej w 2017 roku. To ona zapoczątkowała lokalną populację, która przez kolejne lata była regularnie obserwowana przez mieszkańców Mokotowa i Ursynowa.

Samica stała się nieformalnym symbolem doliny, a wokół „służewskich bobrów” zaczęły powstawać inicjatywy edukacyjne. Służewski Dom Kultury oraz lokalne organizacje, w tym Stowarzyszenie Nasz Bóbr, organizują spacery pod hasłem „Bobry z Dolinki” czy „Różnorodna Dolinka: Służewskie bobry”. Podczas tych wydarzeń przyrodnicy tłumaczą, dlaczego bobry ścinają drzewa, jak wpływają na retencję wody oraz jak ograniczać konflikty na linii człowiek–bóbr w przestrzeni miejskiej.

W 2022 roku informowano o śmierci najbardziej znanej samicy. Jak relacjonował portal zajmujący się tematyką zwierząt, była to właśnie bobrzyca, która „jako pierwsza osiedliła się w Dolinie Służewskiej i dała początek lokalnej populacji” – zostawiła po sobie młode, a jej śmierć wywołała szeroki odzew mieszkańców. Opisywane obrażenia wskazywały na możliwą ingerencję człowieka, jednak dotąd nie przedstawiono oficjalnych ustaleń, które jednoznacznie wyjaśniłyby okoliczności zdarzenia.

Mimo tej straty populacja bobrów w Dolince nadal funkcjonuje. Zwierzęta żerują głównie w stawach, a na potoku budują tamy, które podnoszą poziom wody i zapewniają stałe zasilanie akwenów poprzez istniejące od lat 70. zrzuty i urządzenia piętrzące.

Bobry pod ochroną – kiedy można niszczyć tamy

Bóbr europejski jest w Polsce objęty ochroną gatunkową częściową. Oznacza to m.in. zakaz umyślnego zabijania, okaleczania, chwytania, a także niszczenia jego siedlisk oraz schronień, w tym żeremi i tam, bez odpowiedniej zgody.

Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody zezwolenia na niszczenie siedlisk lub tam bobrowych mogą być wydawane wyłącznie w sytuacjach, gdy:

  • nie ma rozwiązań alternatywnych,
  • planowane działania nie spowodują szkody dla lokalnej populacji gatunku,
  • zachodzą określone przesłanki, takie jak konieczność ochrony bezpieczeństwa ludzi, mienia lub ważnych inwestycji infrastrukturalnych.

Jednocześnie eksperci zajmujący się gospodarką wodną wskazują, że tamy bobrowe – oprócz potencjalnych szkód – pełnią istotne funkcje przyrodnicze: zwiększają retencję wód, poprawiają warunki wilgotnościowe w dolinach, ograniczają erozję i sprzyjają różnorodności biologicznej w dolinach cieków.

To właśnie napięcie między tymi korzyściami a obawami o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe leży u podstaw sporu o tamy w Potoku Służewieckim.

Argumenty Wód Polskich: bezpieczeństwo i utrzymanie cieku

We wrześniu 2025 roku Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie – jednostka Wód Polskich – przeprowadził na Potoku Służewieckim prace, które objęły m.in. obniżenie tam bobrowych w rejonie Dolinki Służewskiej. W oficjalnym komunikacie wskazano, że działania miały na celu obniżenie poziomu wody i „ułatwienie swobodnego spływu wód”. Jako powód podano podwyższone piętrzenie wody powyżej standardowego poziomu, konieczność przeprowadzenia prac utrzymaniowych (takich jak koszenie skarp i dna cieku) oraz zapobieganie podtopieniom w przypadku intensywnych opadów, zwłaszcza z górnej części zlewni, w tym rejonu lotniska Chopina.

RZGW podkreśla, że:

  • prace wykonano ręcznie, bez użycia ciężkiego sprzętu,
  • ich celem było także „eliminowanie rozlewisk w Dolince Służewskiej oraz odsłonięcie wylotów jazów odprowadzających wodę ze stawów”,
  • wszystkie działania są prowadzone w oparciu o decyzję zezwalającą na niszczenie tam bobrowych na Potoku Służewieckim.

Rzecznik Wód Polskich zwracał uwagę, że priorytetem instytucji jest zapewnienie drożności i płynności potoku w obawie przed ewentualnymi powodziami i podtopieniami nieruchomości położonych w jego dolinie. Jako argument wskazywano m.in. sytuację z poprzedniego roku, gdy przy wysokich stanach wody dochodziło do lokalnych zalewisk. Według przedstawicieli Wód Polskich działania RZGW „mieszczą się w granicach prawa, w oparciu o odpowiednie pozwolenia” i nie stanowią „walki z bobrami”, lecz element standardowego utrzymania koryt rzek.

Głos społeczników: „tamy nie zagrażają okolicy”

Inaczej sytuację oceniają przyrodnicy i społecznicy ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr oraz lokalnych organizacji. W rozmowach z mediami podkreślają oni, że:

  • bobry w Dolince Służewskiej bytują od 2017 roku,
  • ich tamy w parku nie stwarzają zagrożenia dla zabudowy mieszkaniowej, która – jak szacują – znajduje się kilka metrów powyżej poziomu cieków i stawów,
  • dolina w tym miejscu jest oddalona o około 2 km od terenów przy ul. Arbuzowej, wskazywanych przez Wody Polskie jako obszar zagrożony podtopieniami.

Roman Głodowski ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr wskazywał, że w ciągu niespełna dwóch tygodni tamy w Dolince były niszczone kilkukrotnie, a bobry każdej nocy odbudowywały konstrukcje – w pewnym momencie dobudowując kolejną. W ocenie społeczników taka praktyka powoduje, że zwierzęta muszą ścinać coraz więcej drzew i gałęzi, przemieszczając się głębiej w park w poszukiwaniu materiału.

Jak relacjonuje portal zajmujący się tematyką środowiskową, Stowarzyszenie Nasz Bóbr zarzuca Wodom Polskim „maniakalne niszczenie” tam i twierdzi, że nie było podstaw prawnych do wydania derogacji, skoro tamy w dolinie nie powodowały szkód w mieniu ani nie zagrażały bezpieczeństwu. Organizacja zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury oraz apeluje, by osoby obserwujące niszczenie tam żądały okazania odpowiedniej decyzji, a w razie jej braku wzywały policję.

W rozmowach społecznicy podkreślają, że dla Dolinki Służewskiej procedowany jest wniosek o ustanowienie użytku ekologicznego. W ich ocenie objęcie parku dodatkową formą ochrony przyrody ograniczyłoby możliwość ingerencji w siedliska bobrów na tym odcinku potoku, pozostawiając standardowe działania utrzymaniowe poza granicami parku.

Według przyrodników „praca bobrów nie zagraża bezpieczeństwu okolicy”, a tamy na Potoku Służewieckim pełnią przede wszystkim funkcję naturalnej retencji sprzyjającej bioróżnorodności doliny. Takie stanowisko prezentowane jest m.in. w rozmowach Romanem Głodowskim.

Kolejna interwencja przy Rodowicza „Anody”

Jednym z miejsc, gdzie konflikt narasta szczególnie wyraźnie, jest odcinek Potoku Służewieckiego w rejonie ul. Rodowicza „Anody”, na granicy Mokotowa i Ursynowa. To tu bobry zbudowały tamę, która piętrzy wodę na potoku i zasila okoliczne zbiorniki.

Z informacji przekazanych redakcji wynika, że w najbliższym czasie tama ma zostać ponownie obniżona bądź rozebrana w ramach działań utrzymaniowych prowadzonych przez Wody Polskie na podstawie obowiązującej decyzji derogacyjnej. Dla mieszkańców i obserwatorów przyrody, którzy traktują tę część Dolinki jako szczególnie cenny zakątek półdzikiej przyrody, oznacza to kolejną odsłonę sporu o granice ingerencji człowieka w działalność bobrów.

Aktywiści zapowiadają dalsze monitorowanie sytuacji, dokumentowanie prac prowadzonych w korycie potoku oraz kontynuowanie działań edukacyjnych w terenie. Spór o tamy staje się więc jednocześnie dyskusją o tym, jak w praktyce realizować w Warszawie hasło „miasta przyjaznego przyrodzie” w miejscach, gdzie interesy bezpieczeństwa hydrologicznego i ochrony dzikich gatunków stykają się bezpośrednio.

Dolinka między retencją a ochroną przed podtopieniami

Przypadek bobrów z Dolinki Służewskiej pokazuje, jak silne emocje budzi dziś zarządzanie miejskimi ciekami wodnymi. Z jednej strony stoi obowiązek zapewnienia drożności potoku i bezpieczeństwa przeciwpowodziowego; z drugiej – rosnące oczekiwania mieszkańców, by półdzikie doliny rzeczne pełniły funkcję ostoi przyrody, nawet kosztem rezygnacji z części tradycyjnych praktyk utrzymaniowych.

Decyzje dotyczące kolejnych ingerencji w tamy bobrowe na Potoku Służewieckim będą w kolejnych miesiącach wciąż bacznie obserwowane zarówno przez mieszkańców okolicy, jak i organizacje zajmujące się ochroną przyrody. Dla Dolinki Służewskiej – jednego z najważniejszych korytarzy ekologicznych południowej Warszawy – rozstrzygnięcie tego sporu będzie miało bezpośrednie znaczenie dla przyszłego charakteru całej doliny.

Wspólnie budujmy niezależne media!

Każdy, nawet najmniejszy wkład finansowy, pozwala nam na rozwój oraz podnoszenie jakości naszych materiałów. Dziękujemy!

Podobne artykuły