Do jednego z najbardziej dramatycznych napadów w Warszawie doszło 13 grudnia 2004 roku na Dworcu Wschodnim. Około godziny 9:00 dwóch uzbrojonych mężczyzn zaatakowało konwój przewożący gotówkę. Napad zakończył się strzelaniną, w wyniku której ranny został funkcjonariusz Służby Ochrony Kolei (SOK). Napastnicy nie tylko zbiegli z miejsca zdarzenia, ale także zdołali odebrać postrzelonemu SOK-iście jego służbową broń. W wyniku wymiany ognia ucierpiała również przypadkowa osoba – przechodząca obok kobieta została postrzelona w nogę zbłąkaną kulą.

Nieudana próba przejęcia gotówki i dramatyczna walka


Napastnicy zaatakowali w momencie, gdy konwój znajdował się w rejonie dworca, a konkretnie obok łącznika tunelowego. Uzbrojeni mężczyźni podbiegli do ochroniarzy, grożąc bronią i żądając przekazania pieniędzy. Konwojenci natychmiast zareagowali, co doprowadziło do eskalacji sytuacji i wymiany ognia.
Według relacji świadków, w trakcie ataku jeden z konwojentów został porażony paralizatorem w szyję, co sprawiło, że natychmiast upadł na ziemię i przez krótką chwilę nie był w stanie stawiać dalszego oporu. W tym samym czasie drugi funkcjonariusz SOK, próbując odeprzeć napastników, został postrzelony w brzuch. Postrzał spowodował poważne obrażenia, a ranny strażnik stracił możliwość dalszej obrony.


Podczas chaotycznej strzelaniny jedna ze zbłąkanych kul trafiła w nogę przypadkowego przechodnia. Kobieta, która znajdowała się w pobliżu zdarzenia, upadła na ziemię, wołając o pomoc. Świadkowie natychmiast wezwali pogotowie.

Mimo skutecznej napaści, napastnikom nie udało się zabrać pieniędzy. Kasety z gotówką były solidnie przytwierdzone do wózka, na którym były transportowane. Brak możliwości ich szybkiego odpięcia sprawił, że przestępcy nie mogli zabrać łupu i zostali zmuszeni do ucieczki.
Chaos i panika na dworcu
Świadkowie zdarzenia wspominali o ogromnym chaosie, jaki zapanował po wystrzałach. Ludzie w panice rzucili się do ucieczki, próbując znaleźć bezpieczne miejsce.
– „Najpierw było głośne zamieszanie, a potem usłyszałem strzały. Widziałem, jak jeden z ochroniarzy upadł na ziemię, a drugi chwycił się za brzuch i osunął na podłogę. W tym samym momencie ktoś obok mnie krzyknął z bólu i przewrócił się – trafiła go zbłąkana kula” – relacjonował jeden z pasażerów.
Na miejsce natychmiast przybyły służby ratunkowe oraz policja. Postrzelony funkcjonariusz został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację ratującą życie. Jego stan lekarze określili jako ciężki, lecz stabilny. Drugi z konwojentów, który został porażony paralizatorem, również trafił do szpitala, jednak jego obrażenia nie zagrażały życiu. Ranna kobieta otrzymała natychmiastową pomoc medyczną, a lekarze zapewnili, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policyjna obława i odzyskanie broni
Po napadzie warszawska policja wszczęła szeroko zakrojoną obławę. Zabezpieczono nagrania monitoringu, a funkcjonariusze przesłuchali świadków, aby ustalić rysopisy sprawców. Priorytetem było nie tylko zatrzymanie przestępców, ale także odzyskanie skradzionej broni służbowej, która mogła zostać wykorzystana do kolejnych napadów.
– „Napastnicy nie tylko ranili funkcjonariusza, ale także zabrali jego broń, co czyniło ich jeszcze bardziej niebezpiecznymi. Wiedzieliśmy, że musimy działać szybko” – mówił wtedy nadkomisarz Piotr Kowalski z Komendy Stołecznej Policji.
Kilka dni później sprawcy zostali zatrzymani. Podczas przeszukania ich kryjówki policjanci odnaleźli nie tylko broń zabrana funkcjonariuszowi SOK, ale także inne jednostki broni palnej, które mogły być używane przy wcześniejszych przestępstwach.
Surowe wyroki i zmiany w bezpieczeństwie
Obaj zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzuty napadu z bronią w ręku, usiłowania kradzieży oraz postrzelenia funkcjonariusza na służbie. Sąd skazał ich na wieloletnie kary więzienia.
Po tym zdarzeniu władze podjęły decyzję o zwiększeniu ochrony na dworcach kolejowych. Wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa oraz zaostrzono procedury dotyczące transportu gotówki. Wzmocniono również nadzór nad bronią służbową funkcjonariuszy SOK, aby podobne incydenty nie mogły się powtórzyć.