Jak powstał pomnik Warszawskiej Syrenki? Historia dwóch kobiet

Miejski Reporter
Miejski Reporterhttp://miejskireporter.pl
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje
- Reklama -

TO BYŁA NIESAMOWITA KOBIETA

Piękna jak syrena, śpiewa jak syrena, wysoka, świetnie zbudowana, mocna dziewczyna o słowiańskim, a raczej polskim typie urody. Na podstawie jej wizerunku powstała rzeźba, która co prawda przetrwała zawieruchę wojenną, ale nie obeszło się bez „obrażeń”. Otrzymała 35 postrzałów, specjalnie lub przez zabłąkane kule. Pomnik został uszkodzony, ale nikt wtedy nie miał głowy do tego, by go reperować. Umiejscowienie rzeźby sprzyjało takim perturbacjom, ponieważ stała na linii frontu, nad Wisłą na wysokości Powiśla. Dopiero w 1949 roku, pracownia Braci Łopieńskich, bez zdejmowania rzeźby z cokołu, załatała jej drobne przestrzeliny. O kogo chodzi? O Syrenkę Warszawską. Precyzując jednak, trzeba przypomnieć, że „syrenka warszawska” została naprawdę postrzelona, w efekcie czego kilka dni później zmarła. Zanim jednak do tego momentu dojdziemy, przypomnę kto stworzył ową rzeźbę i kto był jej pierwowzorem.

fot. Miejski Reporter

ZMONUMENTALIZOWAŁA JEJ TWARZ, BY NIKT JEJ NIE POZNAŁ

Do opracowania głowy i korpusu Syreny, rzeźbiarce Ludwice Nitschowej pozowała studentka etnografii Uniwersytetu Warszawskiego – Krystyna Krahelska. Była to kuzynka Wandy Krahelskiej Filipowicz, przyjaciółki rzeźbiarki. Przyjęła propozycję rzeźbiarki, ale nie rozgłaszała tego faktu wśród znajomych. Pozowała jej w pozycji klęczącej, trzymając w prawej ręce miecz. Twarz Syreny nie jest jednak jej twarzą, a rzeźbę zaczęto kojarzyć z Krahelską po wojnie, kiedy Nitschowa w jednym z wywiadów ujawniła jej nazwisko. „Wyrzeźbiona przeze mnie twarz Syreny Warszawskiej jest twarzą Krystyny zmonumentalizowaną, aby nie było tak łatwo rozpoznać Krysię, chodzącą ulicami, co by ją może krępowało”, opowiadała po latach Ludwika Nitschowa, autorka słynnego pomnika.

fot. Domena Publiczna

POSTRZELILI JĄ GDY NIOSŁA POMOC RANNEMU

Co istotne, pomnik Warszawskiej Syrenki ma także tragiczną kartę w historii. Jak niewielu wie, Krystyna Krahelska, modelka rzeźby, była członkiem Armii Krajowej podczas II wojny światowej. Krahelska została tragicznie postrzelona w 1944 roku, podczas powstania warszawskiego. Podkreślić należy, że jako pielęgniarka, udzielała pomocy rannemu żołnierzowi. W trakcie opatrywania obrażeń, sama została postrzelona w pierś. Kilka dni później zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Pochowana w ogródku na posesji Polna 36. Po ekshumacji zwłok w dniu 9 kwietnia 1945 roku, została pochowana na cmentarzu Służewieckim, przy ulicy Renety, obok kościoła Św. Katarzyny. To zasługuje na uwagę, ponieważ dla wielu, Syrenka Warszawska oprócz bycia symbolem miasta, jest także symbolem odwagi, wytrwałości i poświęcenia.

SYRENKA WARSZAWSKA JEST SYMBOLEM STOLICY

Historia Krahelskiej i jej tragiczne losy dodają jeszcze większej wagi temu pomnikowi i warto zatrzymać się przy nim i przypomnieć sobie tą historię. Obecnie, pomnik Syreny Warszawskiej jest czołowym symbolem miasta, znanym nie tylko mieszkańcom, ale także turystom z całego świata. Konstrukcja pomnika, jak i sama historia Krahelskiej, są często prezentowane w literaturze, filmie i sztuce. Rzeźba jest także ważnym miejscem odwiedzin dla wielu szkolnych wycieczek oraz turystów, którzy chcą dowiedzieć się więcej o historii Warszawy i Polski.

JAK NIESIE LEGENDA

Historia Syrenki Warszawskiej jest ogromnie ciekawa i fascynująca. Od mistycznych początków w legendach aż do tragicznego losu. Według legendy dawno temu przypłynęły z Atlantyku na Bałtyk dwie siostry, syreny; piękne kobiety z rybimi ogonami. Jedna z nich upodobała sobie skały w cieśninach duńskich i obecnie można ją oglądać siedzącą na skale u wejścia do portu w Kopenhadze. Druga dopłynęła do ujścia Wisły, skąd popłynęła w górę jej biegu. Według legendy u podnóża dzisiejszego Starego Miasta, mniej więcej w miejscu, gdzie obecnie znajduje się jej pomnik, wyszła z wody na piaszczysty brzeg, aby odpocząć, a że miejsce jej się spodobało, postanowiła tu zostać.

Nie przegap najważniejszych wiadomości!

Obserwuj Miejskiego Reportera na Google News

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -

Podobne artykuły