Dzisiejsza kolizja w Warszawie z udziałem Forda Focusa i taksówki może być kolejnym przykładem drogowej prowokacji. Kierowca Forda po kilkudziesięciu minutach oczekiwania odjechał, nie wzywając policji.
Dziś 9 sierpnia w Warszawie około godziny 19 doszło do kolizji z udziałem kierowcy Forda Focusa, znanego z prowokowania sytuacji na drodze. Według relacji świadków, w jego auto uderzył kierowca Toyoty przewozu osób i przez kilkadziesiąt minut czekali na miejscu zdarzenia. Po tym czasie zrezygnował z oczekiwania na przyjazd policji i odjechał, nie wzywając żadnych służb.




Zgodnie z obowiązującymi przepisami ruchu drogowego, w przypadku uderzenia w tył pojazdu to kierowca jadący z tyłu najczęściej uznawany jest za sprawcę zdarzenia. Wymaga się od niego zachowania odpowiedniego odstępu i prędkości pozwalającej na bezpieczne zatrzymanie pojazdu. W tym przypadku sprawa może jednak wymagać dokładnego sprawdzenia, ponieważ w przeszłości opisywano sytuacje, w których kierowca tego samego modelu Forda miał celowo hamować w sposób nagły, prowokując najechanie.



Takie incydenty budzą wątpliwości co do uczciwości postępowania uczestników i wskazują na konieczność każdorazowego wzywania policji na miejsce kolizji, niezależnie od propozycji drugiej strony. Brak obecności służb oznacza brak oficjalnej dokumentacji zdarzenia, co w przypadku ewentualnych roszczeń może znacznie utrudnić dochodzenie swoich praw. W sytuacjach, w których pojawiają się podejrzenia celowego działania, obecność policji i sporządzenie protokołu są jedynym sposobem rzetelnego ustalenia przebiegu i winy w zdarzeniu drogowym.