Wieczorem we wtorek 30 grudnia na lotnisku Warszawa–Modlin doszło do poważnych zakłóceń w ruchu lotniczym związanym z pogodą na którą lotnisko się nie przygotowało: część rejsów została odwołana, a inne notowały wielogodzinne opóźnienia, co dla części pasażerów oznaczało zerwane plany sylwestrowe i konieczność szukania noclegu w przygodnych miejscach.
Z internetowego rozkładu lotów Lotniska Warszawa-Modlin wynika, że w godzinach wieczornych odwołano m.in. rejs W6 1421 do Kiszyniowa (planowany na 19:25), FR 1022 do Londynu Stansted (19:30) oraz W6 1403 do Brindisi (20:15). Jednocześnie kilka połączeń oznaczono jako opóźnione, m.in. FR 4035 do Sofii, FR 1888 do Paryża Beauvais i FR 4544 do Dublina. W rozkładzie widać też skalę przesunięć: lot FR 8414 do Tirany (plan 18:30) odnotowano jako start o 23:23, a rejs G9 593 do Sharjah (plan 21:35) jako start o 00:34.
Do redakcji napisała czytelniczka, która relacjonuje „paraliż” w terminalu: jej lot został odwołany, a pozostałe rejsy miały opóźnienia liczone w godzinach. Według tej relacji pasażerowie byli wyprowadzani z lotniska przez płytę, a następnie kierowani z powrotem do terminala, gdzie mieli stanąć w kolejce do dodatkowej odprawy paszportowej, aby ostatecznie opuścić lotnisko. Czytelniczka wskazuje też, że na płycie miał stać samolot z pasażerami w środku od około trzech godzin (rejs wcześniejszy od jej lotu).
W przypadku jej odwołanego rejsu przewoźnik miał zaproponować zwrot za bilety w formie punktów do wykorzystania przy kolejnych rezerwacjach oraz nocleg ze śniadaniem w hotelu w pobliżu lotniska. Jak opisuje pasażerka, nie otrzymała propozycji alternatywnego terminu przelotu, a rezerwacje w Kiszyniowie musiała odwołać.
