Dziś 09.11.2024, wczesnym popołudniem o godzinie 13:20 na Pomnik Smoleński znajdujący się na na Placu Piłsudskiego (Śródmieście) w Warszawie wszedł początkowo nieznany mężczyzna. Kiedy na miejsce po kilkunastu minutach dotarł patrol policji ze Śródmieścia, mężczyzna powiedział, że ma przy sobie broń i zagroził jej użyciem. Mężczyzna chodzący po pomniku miał przy sobie także flagę Polską z napisem: „Znajdź na youtube/bitchute/cda/minds materiał pt. WYJAŚNIENIE KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ (to czego nikt Ci nie powie)”.
Policjanci zaczęli szeroko zakrojoną akcję ewakuacji z okolic pomnika przypadkowych świadków i gapiów, których zainteresował spacerujący po pomniku mężczyzna. Wycięto także ruch kołowy i pieszy na samym placu, na ulicach dookoła placu i na uliczkach dojazdowych, tak aby mężczyzna nie mógł zagrozić osobom postronnym.
Na miejsce skierowano duże siły policyjne z prewencji a także kontrterrorystów, WRD i policyjnych negocjatorów. Ci ostatni, przed godziną 15 rozpoczęli negocjacje z mężczyzną znajdującym się na pomniku. W czasie ich trwania, policjanci wciąż pilnowali terenu Placu Piłsudskiego przed dostępem osób postronnych, a w tym czasie swoje działania planowali antyterroryści.
I stało się, około godziny 16:30 nakłoniony przez negocjatorów, mężczyzna zaczął schodzić z pomnika, wtedy kontrterroryści użyli granatów hukowych, aby zdezorientować i łatwiej obezwładnić mężczyznę. Mężczyzna został ujęty przez policjantów i odwieziony do Pałacu Mostowskich (Komenda Stołeczna Policji). Następnie na miejscu trwały jeszcze działania techników policyjnych dokumentujących działania policji i przeszukania bagażu mężczyzny.
Jak się okazuje, mężczyzna ten to Krzysztof B. który rok temu (14.10.2023) dokonał podobnego czynu. Wtedy, ówczesny rzecznik prokuratury Szymon Banna tak o nim mówił. „Krzysztof B. w poniedziałek został przekazany do dyspozycji prokuratury, gdzie usłyszał zarzut stworzenia sytuacji mającej wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób i w efekcie wywołanie czynności policji, wiedząc, że takie zagrożenie nie istnieje oraz zmuszenia groźbą interweniujących funkcjonariuszy policji do określonego zachowania„.
Zaznaczył, że w toku śledztwa ustalono, że mężczyzna w sobotę nie posługiwał się urządzaniem wybuchowym, ani innym niebezpiecznym narzędziem. „Mężczyzna w dniu dzisiejszym złożył wyjaśniania w prokuraturze. Z uwagi na konieczność zapewnienia prawidłowego toku postępowania prokurator zostawiał wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji z obowiązkiem stawiennictwa w wyznaczonej jednostce policji” – dodał. Wyjaśnił, że za czyn ten grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.