Kilka dni temu informowaliśmy Was o zdarzeniu przy ulicy Kąty Grodziskie na Białołęce, gdzie podczas prac na dachu, jeden z robotników nie chciał schodzić na dół ze sprzętem, więc postanowił zrzucić 30 kilogramowy kocioł gazowy z wysokości ponad 10 metrów (4. piętra). Kocioł spadł na wracającego z zakupów 18-latka. Przez ponad tydzień nastolatek walczył o życie w szpitalu. Wczoraj lekarze stwierdzili śmierć mózgu a po godzinie 21 został odłączony od aparatury, gdzie stwierdzono zgon 18-latka.
„Do tego zdarzenia doszło we wtorek 30.07 pod budynkiem przy ulicy Kąty Grodziskie. 18-letni (skończył 18 lat w marcu) Dmytro, chłopak z Ukrainy, od dwóch lat przebywający w Polsce wracał do domu, kiedy spadł na niego ciężki, metalowy element. Okazało się, że na dachu budynku odbywała się wymiana kotła CO z powodu awarii. Po skończonej wymianie, robotnicy mieli go znieść na dół. Ale im się najwyraźniej nie chciało, więc postanowili zrzucić go z dachu, nie upewniając się czy jest to bezpieczne. Jak pomyśleli tak zrobili i 30kg kocioł poleciał z wysokości 10 metrów na ziemię. Pechowo trafili 18-latka, który wracał z zakupów. Poszkodowany mężczyzna w stanie krytycznym zabrany został do szpitala. Tam przeszedł trwającą kilkanaście godzin operację i wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Został wybudzony, ale nie było z nim kontaktu. Tymczasem jeden z monterów, 51-letni mężczyzna usłyszał zarzuty oraz dostał zakaz opuszczania kraju, dodatkowo co tydzień musi zgłaszać się na komisariat policji” – informowaliśmy kilka dni temu.
Teraz czynności będzie prowadziła prokuratura, prawdopodobnie nastąpi zmiana zarzutów. Przeprowadzona zostanie także sekcja zwłok 18-latka.
Dziś napisała do nas rodzina, która poinformowała, że 18-letni Dmytro zmarł w szpitalu wczoraj około godziny 21.
Rodzinie oraz znajomym składamy najszczersze wyrazy współczucia.