Podczas wtorkowych obchodów 11 listopada w Warszawie doszło do odnotowanego przez Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa incydentu w rejonie konsulatu Stanów Zjednoczonych – w kierunku placówki rzucono materiał pirotechniczny. Według dyrektora SCB Jarosława Misztala zdarzenie nie było związane z Marszem Niepodległości, nie spowodowało zniszczeń ani obrażeń, a sprawą zajmuje się policja.
Jak przekazał Jarosław Misztal podczas popołudniowego briefingu, pojedynczy uczestnik zgromadzenia zorganizowanego przez środowiska lewicowe rzucił racę, która upadła na schody konsulatu USA. Służby porządkowe szybko zabezpieczyły teren, a funkcjonariusze prowadzą czynności w celu ustalenia sprawcy.
Sekcja konsularna ambasady USA w Warszawie znajduje się przy ul. Pięknej – to w tym rejonie doszło do zdarzenia. Według władz miasta nie odnotowano skutków materialnych ani poszkodowanych osób.
Kontrmanifestacja środowisk lewicowych rozpoczęła się około godziny 14.00 na placu Unii Lubelskiej i przeszła ulicami Marszałkowską, Piękną oraz al. Ujazdowskimi w kierunku placu Trzech Krzyży. Przy skrzyżowaniu Pięknej z Alejami Ujazdowskimi doszło do wspomnianego wcześniej incydentu.
Po godzinie 17.00 SCB informowało, że czoło Marszu Niepodległości dotarło na błonia PGE Narodowego, a uczestnicy zaczęli się rozchodzić; jednocześnie podkreślono, że poza opisanym zdarzeniem w rejonie konsulatu nie odnotowano poważniejszych naruszeń porządku.
