Z końcem 2024 roku prokuratura umorzyła postępowanie wobec kierowcy, który w lutym ubiegłego roku śmiertelnie potrącił 2-letnie dziecko w Obiecanowie w powiecie makowskim. Być może zarzuty usłyszą opiekunowie.
23 lutego 2024 roku w miejscowości Obiecanowo doszło do tragicznego wypadku drogowego, w wyniku którego zginął 2-letni chłopiec, Oliwier. Dziecko oddaliło się z nieogrodzonej posesji i zostało potrącone przez nieustalony pojazd na drodze krajowej nr 57. Pomimo udzielonej pomocy medycznej, chłopiec zmarł w szpitalu.
Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci był ciężki uraz czaszkowo-mózgowy, spowodowany potrąceniem.
Po intensywnych działaniach policji, 5 marca 2024 roku zatrzymano 64-letniego mężczyznę, mieszkańca powiatu makowskiego, podejrzanego o spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Zabezpieczono również pojazd marki Skoda Fabia, którym kierował w dniu wypadku.
Początkowo prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz nieudzielenia pomocy poszkodowanemu. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, poręczenia majątkowego w wysokości 10 tysięcy złotych oraz zakazu opuszczania kraju. Mężczyzna nie przyznawał się do winy.
Jednak z końcem 2024, po analizie materiału dowodowego, a zwłaszcza opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego prokuratura zmieniła zdanie. „Po analizie materiału dowodowego biegły wydał opinię, z której wynika, że bezpośrednio do spowodowania wypadku drogowego przyczynił się brak ciągłej i uważnie sprawowanej opieki nad dwuletnim Oliwierem, w wyniku czego chłopiec oddalił się z terenu nieogrodzonej posesji i samodzielnie przemieszczał się po jezdni DK57” – przekazała prok. Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. „Oliwer C. ze względu na swój wiek nie był w stanie rozpoznać zagrożenia, jakie swoją obecnością na drodze wytworzył dla siebie samego i dla innych uczestników ruchu. Jego obecność na jezdni, jak również jego sposób poruszania się był niezgodny z przepisami prawa o ruchu drogowym” – dodaje rzeczniczka. W związku z tym, prowadzący sprawę prokurator doszedł do wniosku, że prowadzący pojazd nie był odpowiedzialny za wypadek do którego doszło, ponieważ nie mógł spodziewać się na drodze małego dziecka pozostawionego bez opieki osoby starszej, bowiem jak stanowi prawo, dziecko w wieku do siedmiu lat może korzystać z drogi wyłącznie pod opieką osoby mającej co najmniej 10 lat. Postanowienie to nie jest prawomocne, a pełnomocnik rodziny dziecka złożył do sądu zażalenie.
W innym wątku, śledczy sprawdzają także, kwestię ewentualnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu chłopca, w związku z art. 106 Kodeksu Wykroczeń, tj. „Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany.”