Strażacy tracili cenne minuty przez blokujący bramę remizy samochód. Poszkodowany utonął

Bocian
Bocian
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje

Dziś przed remizą Ochotniczej Straży Pożarnej w Magnuszewie (pow, kozienicki) doszło do sytuacji, która wywołała ogromne oburzenie. Kierowca pozostawił swój samochód przed bramą wjazdową do jednostki i udał się do kościoła na mszę. W tym czasie w remizie rozległ się alarm – zgłoszenie dotyczyło osoby tonącej w stawie po wywróceniu łódki.

Strażacy natychmiast zjawili się w jednostce, jednak droga do wyjazdu była zablokowana przez źle zaparkowany samochód. Auto znajdowało się bezpośrednio przed miejscem, gdzie w garażu była łódź ratownicza. Aby umożliwić wyjazd, strażacy musieli ręcznie przestawić pojazd. Strata kilku minut w tej sytuacji miała dramatyczne konsekwencje – gdy dotarli na miejsce, 35-letniego mężczyzny nie udało się uratować.

Grupa strażaków w żółtych hełmach pomaga przy usuwaniu pojazdu z wąskiego miejsca obok budynku.
Fot. Czytelniczka Miejskiego Reportera

Strażacy z OSP Magnuszew potwierdzili, że wyjazd jednostki został opóźniony przez nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy. – „Co tu komentować… człowiek nie żyje. Mamy nadzieję, że kierowcę będzie gryzło sumienie” – skomentowali krótko druhowie.

To nie pierwszy przypadek blokowania bram przed strażnicami. Podobne sytuacje odnotowano m.in. w Błoniu, gdzie w ostatnim czasie kilkukrotnie odholowywano źle zaparkowane pojazdy. Strażacy przypominają, że blokowanie wjazdów do jednostek ratowniczych może opóźnić akcję i kosztować czyjeś życie.

Czy kierowca poniesie jakieś konsekwencje swojego czynu? Tego nie wiemy.

Wspólnie budujmy niezależne media!

Każdy, nawet najmniejszy wkład finansowy, pozwala nam na rozwój oraz podnoszenie jakości naszych materiałów. Dziękujemy!

Podobne artykuły