Warszawiacy z Karaibów. Jeden z nich nawet nie umie mówić

Interwencje

Gdy Ty omijasz kolejne zaspy i kałuże, oni właśnie piją mleko z kokosa, żeglują między lagunami i mają w poważaniu warszawską pluchę. Poznaj trójkę śmiałków, którzy pokazali zimie gest zamarzniętej rękawiczki.

Wyobraź sobie zwykły zimowy poranek w stolicy. Śnieg? Jest, ale płynny. Deszcz? Oczywiście, ale marznący. Wiatr? Wieje zawsze wtedy, kiedy akurat nie masz czapki. Wygląda to jakby od października do marca był jeden wielki „listopad plus”.

A teraz wyobraź sobie, że w tym samym czasie trójka warszawiaków zrobiła to, o czym prawdopodobnie myślisz co drugi dzień. Polecieli tam, gdzie o śniegu mówią tylko w prognozach dla Europy. Nie dlatego, że wygrali w totka — po prostu mieli dość chodzenia w kurtce, która waży więcej niż oni sami.

Poznaj Monikę, Karola oraz psa o imieniu Puszek.

Tak, dobrze czytasz. Nawet pies porzucił zimową Warszawę, choć jego domownicy zostali.

Monika na trasie Martynika – Bonaire, czyli jak przestała marznąć w 27 minut

Fot. Fancy Lobster

Monika miała dość zimy już we wrześniu, gdy musiała na dobre zamknąć dach w swoim kabriolecie. A kiedy przyszła odwilż i Bartycka, przy której pracuje Monika, rozlała się szerzej niż Nil, podjęła decyzję: koniec.

Dziś wysyła znajomym zdjęcia z Martyniki, w sukience, którą w Warszawie z braku nadziei wystawiła już na Vinted. Płynie w stronę Bonaire — wyspy, na której woda jest tak przejrzysta, że można wejrzeć w swoje prawdziwe ja.

Karol między Panamą a Kolumbią. Warszawiak, który nie negocjował z zimą.

Fot. Fancy Lobster

Karol jeszcze tydzień temu stał w tłoku w okolicach Politechniki, próbując złapać miejsce w metrze. Zimą miał jedną żelazną zasadę, wrócić z uczelni do domu za jasnego. Podobno nigdy mu się to nie udało.

Dziś budzi się na jachcie gdzieś między Panamą a Kolum, pije kawę patrząc na archipelag San Blas i zastanawia się tylko nad jednym: czemu nie zrobił tego wcześniej? Cartagena, kolory, muzyka, słońce – zupełnie jakby ktoś zamienił mu rzeczywistość kanałem na pilocie.

Puszek na trasie Kuba – Nassau. Pies, który zaszczekał „basta”

Fot. Fancy Lobster

Puszek jest psem średniego wzrostu, ale wielkich ambicji. Jako jedyny w rodzinie uznał, że nie zamierza dłużej tarzać swojej aksamitnej sierści w błotach Kępy Potockiej, skoro można wylegiwać się na rajskich plażach ze złocistym piaskiem.

Teraz dumnie stoi na pokładzie i patrzy, jak jacht mknie z Kuby w stronę Nassau. Dostał nawet własną miskę na mleko kokosowe i miejsce za sterem. Kubańskie rytmy? Uwielbia. Bahamskie laguny? Jeszcze bardziej.

A teraz uwaga: to wszystko bajka!

Monika, Karol i Puszek nie istnieją. Stworzyliśmy ich po to, by pobudzić Twoją wyobraźnię. Bo Ty istniejesz i jeszcze tej zimy możesz przeżyć własną, prawdziwą przygodę na Karaibach.

Zapraszamy Cię na jeden z naszych niezapomnianych rejsów organizowanych na ekskluzywnym, czternastometrowym katamaranie. Pod pokładami czekają cztery komfortowe, dwuosobowe kabiny z prywatnymi łazienkami.

Sercem katamaranu jest przestronny salon połączony z w pełni wyposażoną kuchnią. Na dziobie znajdziesz stoliki koktajlowe oraz wygodne łóżka do opalania. Rufa to prawdziwy taras nad wodą, ze stołem i miękkimi sofami. A na dachu czeka kolejna strefa relaksu tuż obok zadaszonej sterówki.

Nasze rejsy to nie tylko egzotyka, słońce i turkusowa woda. To także prawdziwe żeglarstwo morskie, odkrywanie dzikich zatok, noclegi na kotwicy, smak wolności i solidna dawka emocji, które zostaną w pamięci na długo.

A wszystko to już od 800 euro za osobę.

Jeśli chcesz zobaczyć, jak może wyglądać Twoja własna karaibska historia, zajrzyj na naszą stronę. To właśnie tam czekają szczegóły rejsów, dostępne terminy, trasy i ceny, a także konkretne informacje o tym, co zobaczysz i czego doświadczysz na każdym etapie podróży.

https://www.panama-expedition.com

Na stronie znajdziesz również praktyczne wskazówki dotyczące lotów, przygotowań do podróży, poznasz naszą ekipę i naszą firmę.

Nie zwlekaj, zostało już tylko kilkanaście wolnych miejsc. Bo jeśli w tej historii ktoś może zmienić scenariusz… to właśnie Ty.

Wspólnie budujmy niezależne media!

Każdy, nawet najmniejszy wkład finansowy, pozwala nam na rozwój oraz podnoszenie jakości naszych materiałów. Dziękujemy!

Podobne artykuły