Poziom Wisły w Warszawie spadł do zaledwie 15 centymetrów, ustanawiając nowy rekord niskiego stanu rzeki. Brak opadów i ekstremalne temperatury pogłębiają suszę, a skutki są odczuwalne w transporcie, środowisku i życiu mieszkańców.
Poziom Wisły w Warszawie osiągnął rekordowe minimum, jakiego nie notowano nigdy wcześniej – zaledwie 15 centymetrów. Tak niski stan wody został zarejestrowany w sobotę 5 lipca o poranku na wodowskazie przy bulwarach, bijąc tym samym poprzedni historyczny rekord z września ubiegłego roku. Jeszcze w piątek rzeka opadła do 19, a następnie 18 centymetrów, ale najnowsze pomiary potwierdzają, że tendencja spadkowa nie tylko się utrzymuje, ale nabiera tempa. Eksperci prognozują, że w niedzielę poziom Wisły może sięgnąć zaledwie 12 centymetrów.

Przyczyną drastycznego obniżenia stanu rzeki jest długotrwały brak opadów połączony z ekstremalnymi temperaturami, które na Mazowszu przekraczały w ostatnich dniach 35 stopni Celsjusza. Upał powoduje gwałtowne parowanie i jeszcze silniejsze odwodnienie rzek oraz terenów przyległych. Choć w weekend spodziewane jest chwilowe ochłodzenie i wzrost zachmurzenia, meteorolodzy nie prognozują opadów, które mogłyby realnie poprawić sytuację hydrologiczną.
Mimo tak niskiego poziomu wody, służby przypominają, że wchodzenie do koryta Wisły może być skrajnie niebezpieczne. Choć powierzchniowo rzeka wydaje się płytka lub niemal sucha, w wielu miejscach – zwłaszcza w nurcie i w pobliżu mostów – głębokość może nagle osiągać nawet kilka metrów. Dno rzeki jest nieregularne, a ukryte pod piaskiem uskoki, wiry i zapadliska mogą stanowić poważne zagrożenie dla życia i zdrowia. Strażacy oraz ratownicy apelują o rozsądek i unikanie spacerów po odsłoniętych fragmentach rzeki.

Skutki są już wyraźnie widoczne w życiu codziennym mieszkańców stolicy. Promy rzeczno-miejskie, które zwykle kursują z bulwarów, zostały zawieszone – działa jedynie przeprawa z portu w Żeraniu. W centrum miasta odsłoniły się łachy piasku i kamienne występy, które jeszcze niedawno były przykryte wodą. Ucierpiały także dopływy – po raz drugi z rzędu całkowicie wyschła rzeka Długa, co wskazuje na trwały problem z gospodarką wodną w aglomeracji.
Sytuacja w Warszawie odzwierciedla szerszy kryzys – obecnie w Polsce obowiązuje kilkadziesiąt ostrzeżeń o suszy hydrologicznej, a większość stacji IMGW notuje poziomy rzek znacznie poniżej średnich niskich wartości. W wielu miejscach przepływy osiągają wartości minimalne lub wręcz zerowe. Przedstawiciele organizacji ekologicznych alarmują, że bez gruntownej zmiany podejścia do ochrony zasobów wodnych i renaturyzacji rzek, podobne zjawiska będą coraz częstsze.
Obniżający się poziom Wisły to nie tylko symboliczny sygnał, ale również realne zagrożenie dla ekosystemów, dostępności wody i infrastruktury miejskiej. Bez natychmiastowej reakcji, zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym, problem może przybrać charakter kryzysu trwałego.