Czwarta ofiara morderców seniorek, dostała zawału ze stresu, kiedy przebywali u niej w mieszkaniu

Sowa
Sowahttp://miejskireporter.pl
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje
- Reklama -

Nie milkną echa sprawy morderców czterech emerytek z Warszawy. Najbardziej tajemnicze ze zdarzeń, to to odkryte na samym końcu, chociaż mogło być jednym z pierwszych.

Przypomnijmy, 25.02 w budynku przy ulicy Wąwozowej doszło do odkrycia zwłok zamordowanej 73-letniej kobiety a w mieszkaniu miał przebywać mężczyzna. Do mieszkania dostał się wieczorem 24.02 (w poniedziałek). Jak poinformowali nas mieszkańcy, jego Ford zaparkowany został przy ulicy Kabacki Dukt około 19, zatem w mieszkaniu zamordowanej przebywał przez kilka godzin. Wpadł prawdopodobnie tylko przez swoją pazerność, bo przed śmiercią kobieta miała dzwonić do banku, żądając zmiany dostępu do swojego konta. To pracownica banku powiadomiła policję a ta pojawiła się na miejscu zdarzenia. To był czysty przypadek.

Mimo, że policjanci zabezpieczyli dwa poprzednie miejsca zbrodni to nie dysponowali wystarczającym materiałem dowodowym do wytypowania sprawców. Ci bowiem, każde z miejsc w którym działali skazili mocną chemią.

Po zatrzymaniu na Wąwozowej, w ręce policjantów wpadło także auto zarejestrowane na Targówku. Wtedy, policjanci około godziny 14 weszli do mieszkania przy ulicy Chodeckiej 16 i tam zatrzymali drugiego z mężczyzn oraz odzyskali dużą część łupu bandytów skradzionego w poprzednich trzech miejscach. W trakcie przeszukania lokalu na Chodeckiej w ręce policjantów trafiła według nieoficjalnych źródeł pocztówka na której widniał adres „Pruszkowska 12 lok. XXX”. Czym prędzej wysłano tam policjantów, najpierw dzielnicowego, aby sprawdził czy policyjne plomby na drzwiach są wciąż nienaruszone a następnie policjantów z Oddziału Prewencji, którzy przez całą noc pilnowali mieszkania. Następnego dnia rano, 26.02 policyjni technicy weszli do lokalu i podjęli czynności celem zabezpieczenia ewentualnych śladów.

Jak się okazuje, 17.02 około godziny 11:15 na polecenie policji lokal przy ulicy Pruszkowskiej 12 otwierali strażacy. Najpierw zaglądali do mieszkania z podnośnika, ale nie mogli dostać się do mieszkania przez okno, więc użyto siły, wyłamano wkładkę zamka i otwarto lokal. W mieszkaniu odnaleziono martwą starszą kobietę. Jak mówili nam na miejscu mieszkańcy, przez kilka godzin pracowała tam policja. Jednak jak widzimy, najwyraźniej nie było żadnych przesłanek, że kobieta zmarła inną śmiercią niż naturalna. Ciało zabezpieczono a prawdopodobną przyczyną śmierci był zawał serca. Tymczasem prowadzone przez policjantów śledztwo wykazało, że mężczyźni przebywali w tym lokalu prawdopodobnie w chwili śmierci kobiety i to właśnie ich obecność mogła spowodować jej śmierć. Wstępna sekcja zwłok miała wykazać, że około 80-letnia kobieta doznała dużego stresu, w wyniku czego dostała zawału.
Sprawca lub sprawcy, którzy byli w lokalu byli także przygotowani, na pozbycie się ewentualnego świadka, jednak zawał uniemożliwił im tą procedurę. Po wszystkim wyszli, zamykając lokal od zewnątrz. Nie wiemy, kiedy dokładnie nastąpiła jej śmierć. Mogła to być ich pierwsza, lub faktycznie druga ofiara w okresie weekendowym 15-16 lutego lub z nocy 16 na 17 lutego.

Jak do sprawy podejdzie prokuratura oraz sąd odnośnie czwartej ofiary? Tego zapewne dowiemy się w najbliższym czasie.

Nie przegap najważniejszych wiadomości!

Obserwuj Miejskiego Reportera na Google News

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -

Podobne artykuły