„Mieliśmy dwanaście minut do domu”. Wstrząsające zeznania w trakcie procesu pirata z Łazienkowskiej

Interwencje

„Jechałam świadoma, że wiozę całe swoje szczęście” – tak przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście zeznawała dziś, w czwartek 7 sierpnia 2025 r., Ewelina P., ciężko ranna w ubiegłorocznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął jej mąż Rafał P. Oskarżony o spowodowanie tragedii 26-letni Łukasz Żak został doprowadzony z aresztu; wysłuchał relacji ofiary z głową spuszczoną, ani razu nie podnosząc wzroku.

Ewelina P. opowiedziała w sądzie o ostatnich minutach przed tragedią. Oskarżony Łukasz Żak zasłonił twarz i nawet nie spojrzał na kobietę – tak wyglądała dzisiejsza (czwartkowa) rozprawa w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście dotycząca wypadku na Trasie Łazienkowskiej.

Proces – toczący się od czerwca – dotyczy zderzenia z 15 września 2024 r., gdy pędzący Volkswagen Arteon uderzył w forda focusa czteroosobowej rodziny. 37-letni Rafał P. zginął na miejscu; jego żona Ewelina P. oraz dwoje dzieci zostały ciężko ranne. Oprócz 26-letniego kierowcy na ławie oskarżonych zasiada sześciu jego znajomych, którym zarzuca się m.in. utrudnianie śledztwa i nieudzielenie pomocy.

Przebieg dzisiejszej rozprawy

Rozprawa rozpoczęła się o godz. 10.30, kiedy konwój policyjny wprowadził Łukasza Żaka na salę, a sędzia przypomniał o zgodzie na publikację pełnych danych i wizerunku oskarżonego z uwagi na ważny interes społeczny. Następnie zeznania złożyła Ewelina P., opisując powrót z rodzinnej uroczystości pod Radzyminem: prowadziła forda, w fotelikach spały dzieci, a jej mąż siedział między nimi. Do domu pozostawało dwanaście minut, gdy w tył auta uderzył pędzący Volkswagen Arteon. Kobieta przedstawiła skalę obrażeń – złamanie wszystkich żeber, uszkodzenie śledziony i wątroby, złamany kręgosłup ustabilizowany ośmioma śrubami – oraz poinformowała, że dwoje dzieci ze złamaniami i stłuczeniami pozostaje pod opieką psychologiczną. Przez cały czas jej relacji oskarżony milczał, zasłaniał twarz dłońmi i nie reagował na słowa pokrzywdzonej. Na pytania obrońcy, dotyczące wyłącznie stanu technicznego forda, wdowa odpowiedziała, że pojazd był regularnie serwisowany i w pełni sprawny. Po zakończeniu przesłuchania sąd odroczył kolejne zeznania świadków, w tym pasażerów Arteona, do połowy września.

Stan sprawy

  • Łukasz Żak przyznał się wyłącznie do kierowania pojazdem i znacznego przekroczenia prędkości – według biegłych jechał 226 km/h przy limicie 80 km/h, był pijany i filmował jazdę telefonem – lecz nie odniósł się jeszcze do zarzutów dotyczących spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia.
  • Grozi mu kara od 5 do 30 lat więzienia.
  • 10 lipca sąd przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące.
  • Sprawa jednego z pomocników, Kacpra D., została wyłączona do odrębnego postępowania.

Historia sądowych zakazów Łukasza Żaka

Analiza wyroków opisana w październiku 2024 r. przez tvn24.pl pokazuje, że w ciągu pięciu lat mężczyzna sześciokrotnie stawał przed sądem za prowadzenie mimo zakazu. Sankcje obejmowały cztery wyroki prac społecznych i dwa krótkie kary więzienia; realne osadzenie nastąpiło dopiero przy trzecim wyroku. Od 21 grudnia 2023 r. Żak miał obowiązujący zakaz prowadzenia wszystkich pojazdów, który złamał we wrześniu 2024 r. Zgodnie z prawem, kolejny wyrok może skutkować dożywotnim zakazem, lecz – jak podkreślali eksperci cytowani przez portal – mechanizmy kontroli egzekwowania takich zakazów wciąż zawodzą.

Co dalej?

Sąd wyznaczył kolejną rozprawę na połowę września, kiedy kontynuowane będą zeznania pasażerów volkswagena oraz biegłych od rekonstrukcji wypadku. Do czasu wyroku wszyscy oskarżeni pozostaną objęci dozorem lub – w przypadku Łukasza Żaka – aresztem.

Wspólnie budujmy niezależne media!

Każdy, nawet najmniejszy wkład finansowy, pozwala nam na rozwój oraz podnoszenie jakości naszych materiałów. Dziękujemy!

Podobne artykuły