Fundacja Nowej Wspólnoty przeprowadziła osiem dialogów z mieszkańcami Warszawy i okolic na temat strefy czystego transportu (SCT). Choć działała w stolicy już od miesięcy i bezpośrednio dotyczyła uczestników, mieli oni niską wiedzę o jej funkcjonowaniu. Wielu z nich czuło się pominiętych w dyskusji. Nie tylko lokalne władze, lecz także media, organizacje społeczne i sami mieszkańcy potrzebują nowego modelu debaty o najważniejszych sprawach lokalnych.
- Dialogi zorganizowane przez Fundację Nowej Wspólnoty – niezależnie od działań miasta – wystawiły dość krytyczną ocenę wszystkim podmiotom odpowiedzialnym za komunikację SCT.
- Uczestnicy dialogów uznali, że brakuje im informacji o strefie czystego transportu – swoją wiedzę ocenili średnio na 5,4 w 10-stopniowej skali (po spotkaniach wzrosła ona do 7,2).
- Strefa była odbierana jako rozwiązanie narzucone, a nie wspólnie wypracowane, co osłabiało identyfikację mieszkańców z jej celami i kierowało uwagę na negatywne skutki.
- Wnioski z projektu pokazują, że polskie miasta potrzebują nowych, pogłębionych form dialogu społecznego – wykraczających poza tradycyjne konsultacje społeczne i badania opinii.
Fundacja Nowej Wspólnoty przygotowała raport podsumowujący projekt Porozmawiajmy o SCT w Warszawie – serię spotkań na temat warszawskiej strefy czystego transportu. Rozmowy dotyczyły nie tyle samej strefy, ale przede wszystkim postaw mieszkańców wobec sposobu jej wprowadzania i komunikacji na jej temat. Dlatego też wnioski płynące z tych spotkań wykraczają poza samą SCT – dotyczyć mogą wielu wprowadzanych obecnie zmian, które są potrzebne, ale i społecznie wymagające.
Analiza dialogów z mieszkańcami pokazała, że w przypadku Warszawy zawiodły instytucje, od których można by oczekiwać, że poinformują mieszkańców o strefie i kontekście jej tworzenia. W efekcie uczestnicy czuli, że ich wiedza na temat rozwiązania funkcjonującego już od miesięcy jest nadal dość niska, a jednocześnie cały proces związany z jego wprowadzeniem odbył się poza nimi. „Ja bym chciał mieć coś takiego, że wpisuję Strefa Czystego Transportu i wyskakuje przejrzysta strona, na której są wyniki badań, które mogę zobaczyć, czy mają sens. Ale nie znalazłem żadnej strony, która by przedstawiała wyniki badań i mówiła: róbmy to, bo to jest super” – powiedział badaczom jeden z uczestników dialogu.
Warszawska SCT i dialogi społeczne na jej temat
Celem strefy czystego transportu jest poprawa jakości powietrza i zdrowia mieszkańców. Osiąga się to poprzez ograniczenie wjazdu na określony obszar miasta pojazdów najbardziej zanieczyszczających powietrze, najczęściej starych aut z silnikiem Diesla.
Dla właścicieli najbardziej trujących samochodów, strefa oznacza przesiadkę na mniej emisyjne pojazdy lub na transport publiczny, co dla części nich stanowi trudne wyzwanie. Dlatego tworząc strefy czystego transportu często wprowadza się wyjątki dla grup najbardziej wrażliwych na zmiany, a ich wypracowywanie odbywa na drodze konsultacji. Samo powstanie strefy komunikuje się z odpowiednim wyprzedzeniem. Projekt SCT Warszawie po raz pierwszy został zaprezentowany publicznie w styczniu 2023 r., po czym odbyły się 3-miesięczne konsultacje społeczne. Zmodyfikowany w ich toku projekt przyjęła w grudniu 2023 r. Rada Warszawy, a w lipcu 2024 r. strefa weszła w życie.
Fundacja Nowej Wspólnoty na przełomie 2024 i 2025 r. przeprowadziła osiem dialogów społecznych na temat strefy czystego transportu, w których łącznie uczestniczyło 116 mieszkańców sześciu warszawskich dzielnic i dwóch podwarszawskich gmin. Z założenia nie byli to eksperci z obszaru transportu i urbanistyki ani miejscy aktywiści, a “zwykłe” osoby poruszające się na co dzień po ulicach Warszawy. Dialogi w grupach wspierali doświadczeni facylitatorzy, a ich celem nie było edukowanie uczestników, a ich wysłuchanie.
Co z dialogów wynika dla Warszawy i innych miast
Postawą, która najmocniej łączyła osoby biorące udział w dialogach jest poczucie braku wystarczającej wiedzy o strefie czystego transportu. Uczestnicy sami oceniali ją na starcie na średnio 5,4 w 10-stopniowej skali. Choć pod koniec spotkania ich ocena poziomu wiedzy wzrastała do 7,2 to ten deficyt informacji przekładał się na brak zrozumienia założeń strefy oraz podejrzliwość i brak zaufania w stosunku do działań miasta.
Chociaż znaczna część dyskutantów deklarowała swoją troskę o środowisko, to trudno im było zobaczyć strefę jako element szerszych działań ekologicznych miasta. Z tego też względu chętniej skupiali się na negatywnych, w ich odczuciu, efektach wprowadzania SCT. Obawiali się, że ciężar komunikacyjny przeniesie się na transport publiczny, a zmuszenie niektórych mieszkańców do wymiany auta pogłębi nierówności społeczne.
– Nasze rozmowy uświadomiły mieszkańcom, że nie uczestniczyli w procesie podejmowania decyzji na temat SCT. Nawet jeśli wiedzieli, że media informowały o sprawie i odbyły się konsultacje społeczne, nie dostrzegają ze strony władz działań rzeczywiście włączających mieszkańców w ten proces. To zaowocowało ogólną refleksją na temat braku wpływu na otaczającą ich rzeczywistość. Poczucie sprawczości u uczestników spadło z 73% na starcie spotkania do 59% po zakończeniu dialogów – zauważa Marta Szycman, badaczka z Fundacji Nowej Wspólnoty. – To pokazuje, że problem nie dotyczy wyłącznie tego konkretnego rozwiązania, lecz także innych złożonych zmian, jakie zachodzą w miastach. Brakuje dobrej komunikacji pomiędzy władzami, mediami, organizacjami społecznymi i mieszkańcami – coś w tym mechanizmie po prostu nie działa – dodaje ekspertka.
Jak naprawić lokalną debatę publiczną
Raport Fundacji Nowej Wspólnoty zamyka seria wniosków z dialogów społecznych. Jakich?
1. Swobodna rozmowa prowadzona “ludzkim” językiem pozwoliła wielu uczestnikom zrozumieć, na czym dokładnie polega SCT.
2. W odpowiednich warunkach obce sobie osoby z różnych środowisk znalazły wspólny język i potrafiły rzeczowo dyskutować – nawet tak polaryzujący temat jak strefa czystego transportu nie musi być areną upolitycznione konfrontacji.
3. Głód wiedzy oraz potrzeba bycia wysłuchanym jest tym, co przyciąga osoby do udziału w debacie, a wyzwania środowiskowe naprawdę leżą im na sercu.
– Nasz projekt pokazał, że po zmapowaniu i pogłębionym zrozumieniu obaw towarzyszących zmianom, władze powinny potrafić na nie odpowiedzieć. Nie wystarczy ekspercka komunikacja o korzyściach z nowego rozwiązania. Punktem wyjścia muszą być potrzeby mieszkańców, wypowiedziane i usłyszane przez decydentów. Tylko w ten sposób zmniejszymy napięcia społeczne i podziały związane z wprowadzanymi zmianami – podsumowuje Joanna Zięba z Fundacji Nowej Wspólnoty.
Polityka miejska powinna realnie poprawiać codzienne doświadczenie życia w mieście, a komunikacja o tych zmianach powinna być prowadzona prostym i zrozumiałym językiem – dodaje ekspertka.



