Roznegliżowany mężczyzna zniszczył samochód oraz pobił dwie osoby. Policja musiała użyć siły. Mężczyzna zmarł w szpitalu

Miejski Reporter
Miejski Reporter
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje
- Reklama -

W sobotę policjanci interweniowali na ulicy Grójeckiej 34, gdzie agresywny mężczyzna, po środkach odurzających atakował ludzi oraz zniszczył zaparkowany pojazd marki opel. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna kładł się na tory tramwajowe. Policjanci zmuszeni byli użyć środków przymusu bezpośredniego. Po podaniu mu leków w szpitalu, zmarł.

W sobotę około godz. 2:30 policjanci otrzymali zgłoszenie o roznegliżowanym mężczyźnie, który na Ochocie zniszczył zaparkowany samochód i pobił dwie osoby. Po przybyciu policjantów na miejsce mężczyzna był bardzo pobudzony i agresywny, nie stosował się do wydawanych poleceń. Policjanci zmuszeni byli do użycia siły fizycznej, gazu i kajdanek. Na miejsce zostało wezwane pogotowie ratunkowe. Z uwagi na agresywne zachowanie mężczyzny, lekarz podjął decyzję o przewiezieniu go do szpitala psychiatrycznego. Po podaniu leków na uspokojenie przez personel szpitala mężczyzna przestał oddychać. Pomimo podjętej reanimacji przed godziną 5.00 mężczyzna zmarł w szpitalu. O zdarzeniu poinformowano Prokuraturę, BSWP, Wydziały Kontroli KGP i KSP. Czynności w toku.

informuje na portalu X, Komenda Stołeczna Policji

To już kolejna taka sytuacja w Warszawie, gdzie mężczyzna po narkotykach jest bardzo agresywny. Ostatnia taka sytuacja miała na Nowym Świecie, kiedy to mężczyzna skoczył z okna. Zmarł w szpitalu.

Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika dodatkowo, że przesłuchiwanych w tej sprawie jest około 40 osób, wśród nich jest personel medyczny szpitala, świadkowie zdarzenia oraz policjanci.

Pojazd uszkodzony przez agresywnego mężczyznę. Fot. Czytelniczka Miejskiego Reportera

Dotarliśmy do kolejnych świadków zdarzenia, którzy jako pierwsi zareagowali i krzyczeli do mężczyzny, aby zostawił osoby, które bił pod klubem Dekada. Niezwłocznie została powiadomiona policja.

My idąc od klubu dekada darłyśmy się z daleka żeby zostawił tych dwóch gości, a on potem zaczął iść w naszą stronę i tych pań i krzyczał kto następny, więc uciekłyśmy na drugą stroną i na prawdę gość wyglądał źle

pisze świadek zdarzenia.
Nie przegap najważniejszych wiadomości!

Obserwuj Miejskiego Reportera na Google News

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -

Podobne artykuły