Zginął pracownik domu kultury. Został brutalnie pobity pod Pałacem Kultury i Nauki, kiedy rozdawał ubogim jedzenie

Miejski Reporter
Miejski Reporter
Wydarzenia, wypadki, pożary i inne informacje z życia Warszawy oraz bliższych i dalszych okolic.
Interwencje
- Reklama -

W czwartek 27 czerwca w godzinach wieczornych 65-letni Pan Witold pomagał w rozdawaniu jedzenia w rejonie ulicy Emilii Plater pod Pałacem Kultury i Nauki. W pewnym momencie 65-latek zwrócił uwagę mężczyźnie, który wepchnął się do kolejki, sprawca wielokrotnie uderzył Witolda Wójtowicza w głowę. Poszkodowany upadł na chodnik, a ratownicy, którzy przybyli na miejsce rozpoczęli reanimację. Niestety w wyniku odniesionych obrażeń Pan Witold zmarł w szpitalu. Sprawca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.

Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście – Północ w Warszawie nadzoruje postępowanie przygotowawcze prowadzone przeciwko Sylwestrowi A.  podejrzanemu o to, że w dniu 27 czerwca 2024 roku przy ul. Emilii Plater 41 w Warszawie kilkunastokrotnie uderzył w głowę Witolda Wójtowicza czym spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu ww. w postaci nagłego zatrzymania krążenia, co stanowi chorobę realnie zagrażającą życiu, w następstwie czego pokrzywdzony zmarł – tj. o czyn z art. 156 § 1 pkt 2 i § 3 k.k. Jak dotychczas ustalono, w dniu zdarzenia zarówno pokrzywdzony jak i podejrzany przyjechali w okolice C.H. Złote Tarasy celem otrzymania posiłku wydawanego przez wolontariuszy dla osób ubogich. Pokrzywdzony nie był osobą bezdomną, utrzymywał się z renty. Podejrzany od kilku lat mieszkał na ulicy. Sprawca i pokrzywdzony nie znali się wcześniej. W kolejce do posiłku utworzyła się znaczna kolejka. W pewnym momencie między sprawcą a pokrzywdzonym doszło do sprzeczki, której powodem było to, że pokrzywdzony zwrócił uwagę podejrzanemu, że ten wepchnął się przed niego do kolejki. Podejrzany zaatakował pokrzywdzonego, zadając mu kilkanaście ciosów w głowę. W pewnym momencie pokrzywdzony osunął się na ziemię i stracił przytomność.  Na miejsce wezwano policję oraz zespół pogotowia ratunkowego, który przejął reanimację i następnie przetransportował pokrzywdzonego do szpitala. Na miejscu zdarzenia świadkowie wskazali sprawcę stojącego w tłumie, który został zatrzymany przez funkcjonariuszy Policji. Pokrzywdzony zmarł tego samego dnia z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Podejrzany w chwili czynu był pod wpływem alkoholu. 
Prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd Rejonowy uwzględnił wniosek prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy.
W dalszej kolejności planowane jest przeprowadzenie sekcji zwłok pokrzywdzonego i uzyskanie opinii sądowo-lekarskiej 

informuje Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Piotr Skiba
Fot. M. Sochacki

Czynności w tej sprawie wciąż są prowadzone. Co do sprawy głos zabrała rodzina.

To był napad i spowodowanie śmierci niewinnego człowieka.
Wujek nigdy, ale to przenigdy, nie zaczepiłby kogoś w sposób agresywny, nie pił alkoholu. Był cudownym człowiekiem, z poczuciem humoru, które akcentował tworzonymi na prędce wierszykami i basowym śmiechem. Człowiekiem wrażliwym na muzykę i przyrodę. Nie skrzywdziłby muchy. Był radosny, podśpiewywał i głaskał wszystkie napotkane pieski. Skończył szkołę muzyczną. Był stroicielem pianin i fortepianów, grał na czterech instrumentach, akordeonie, fortepianie, kontrabasie i gitarze basowej. Był m.in. członkiem grupy jazzowej oraz warszawskich kapel, Praskiej, Rembertowskiej, Czerniakowskiej. W swojej dzielnicy był bardzo lubiany i szanowany; z radością przyjmował zaproszenia na rozmaite przyjęcia, na których mógł pograć na klawiszach czy na akordeonie, sprawiając ludziom radość swoim talentem i osobowością. W zeszłym roku przeszedł na emeryturę, cieszył się, że będzie miał więcej czasu na swoje pasje, dodatkowo pracował w Domu Kultury, gdzie zresztą zawodowo spędził ponad 30 lat. Moja żałoba to jedno, jeśli nie pęknie mi serce, to przeżyję i będę po prostu tęsknić. Rzecz w tym, że On nie zasłużył na taką śmierć. Nikt nie zasługuje, jednak w kontekście tak wspaniałego człowieka jest to tym bardziej bolesne i niesprawiedliwe. Bandyta odebrał życie niewinnej osobie w samym środku Stolicy…

informuje jedna z osób rodziny w rozmowie z nami
Nie przegap najważniejszych wiadomości!

Obserwuj Miejskiego Reportera na Google News

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -

Podobne artykuły